1. |
||||
Mam walizkę pełną tranzystorów
W której jest ogromna moc
Lecz pomimo wszystko nigdy
Nie pojadę z nią pod prąd
Niczym bomba cicho tyka
W zakamarkach życia ma
Stały powód nieistnienia
Puls energii siła ta
Choć podobno lekiem jest
Czysta miłość i prawdziwa wiara
Jednak chemia w kwestii tej
To kolejna fasada
Wejdź do puli porzuć swój plan
Już nie ma cię jest tylko wzór
Bez twarzy informacji ciąg
Bez ciebie tylko malowany ptak
Moja walizka pełna tranzystorów
Skutecznie od fizyki odgradza mnie
Ładując psychomagię do wiadra z odchodami
Pozwala mimo wszystko nacieszyć życiem się
|
||||
2. |
||||
Nieposkładany obraz
Zasłonił siatkę punktów
Ukazały się kształty
Właściwa paleta barw
Wyuczona percepcja
Podpowiada
Ta jest dobra ta zła
Ta bezpieczna ta nie
Z góry wiadomo
Co będzie w dole
Teoretyczna pewność
Optimum sum
Kształty się wypełniają
Treścią nieznaną
Choć przewidzianą
A jednak strach
Tu nie zapadnie zmierzch
Nie daje zasnąć mi
Niespodziewana
Jasność dwóch słońc
Nic nie zasłoni jej
Nie zdołam ukryć się
Niespodziewana
Jasność dwóch słońc
Maszyna liczy fakty
Kolumny liczb sumuje
Przechowuje
Przyszłość
Element scala grupę
Wprowadza spójność
Zawęża trajektorię
Wskazując cel
Jednak niewyjaśnione
Wibracje powłoki
Łamią konwencję
Rzeczywistości
Budzi się demon losu
Psując rachunek
Rozmywa perspektywę
Tu nie zapadnie zmierzch
Nie daje zasnąć mi
Niespodziewana
Jasność dwóch słońc
Nic nie zasłoni jej
Nie zdołam ukryć się
Niespodziewana
Jasność dwóch słońc
|
||||
3. |
Złodziej
06:24
|
|||
Krok – dwa
I napuchniecie od brudu pleśni
Jadu koślawych trucheł z pobocza drogi
I zajrzy wam w oczy strach
I owiniecie się w skóry derki
Pledy dziurawe mięte w skostniałych palcach
Przeszyje was trupi wiatr
Więcej kradniesz
Szybciej rośnie dług
Więcej kradniesz
I zobaczycie żniwiarzy zgiętych
Łyse czerepy sunące w niemym uporze
I dotknie was wściekły głód
I powrócicie do dni niewinnych
Majaczeniami trawieni pragnąc by nigdy
Nie obudzić się już
Więcej kradniesz
Szybciej rośnie dług
Więcej kradniesz
Byłem na dachu świata
Nikt nie stał wyżej ode mnie
Chciałem zrobić jeszcze krok
A inni zrobili dwa
I napuchliście od brudu pleśni
Jadu koślawych trucheł z pobocza drogi
I zajrzał wam w oczy strach
I widzieliście żniwiarzy zgiętych
Łyse czerepy sunące w niemym uporze
Głód i strach
Więcej kradniesz
Szybciej rośnie dług
Więcej kradniesz
|
||||
4. |
Ślad
06:26
|
|||
Stoję przed domem słońce żarzy się w szybach
Ktoś ukłonił się uprzejmie ktoś woła psa
Na codziennych trasach
Młodym matkom
Na codziennych trasach
Młodym matkom
Spacerowych wózków rytm
Scala świat
Klęknij uklęknij uklęknij uklęknij
Klęknij odetchnij opanuj niepokój chaos
Stoję przed domem biała smuga tnie niebo
Uśmiech wylał się z bilbordu czysty jak łza
Wdzięczą się kolory
Elewacji
Wdzięczą się kolory
Elewacji
Nikt nie zauważa śladu
Starych farb
Klęknij uklęknij uklęknij uklęknij
Klęknij odetchnij opanuj niepokój chaos
Stoję przed domem cichnie śmiech z placu zabaw
Miękkie światło oznajmia finał dnia
Przyspieszone kroki
Płytki oddech
Przyspieszone kroki
Płytki oddech
Nikt nie patrzy w oczy mi
Czytam z ruchu warg
Klęknij uklęknij uklęknij uklęknij
Klęknij odetchnij opanuj niepokój chaos
„Czy nie bolą was kolana?”
„Czy nie bolą was kolana?”
Czy widzicie to hasło na murze?
Nie jest jeszcze takie blade
|
||||
5. |
Od dla i od
04:43
|
|||
Wielki nie największy
Nie najsilniejszy silny
Z radością
Ze smutkiem
Z pamięcią
Bez nienawiści
Obudź się
Podaj rękę
Obudź się
Jeśli chcesz
Jeśli chcesz czynić
Wolny dla
Wolny od
Od dla i od
Wolny bądź
Bądź tym co robisz
Rób czym jesteś
Słowem
I ciszą
Ruchem
I gestem
Bądź tu i tam
Bądź tu i teraz
Czuj
Kiedy słabnie
Czuj
Kiedy wzbiera
Wolny dla
Wolny od
Od dla i od
Wolny bądź
|
||||
6. |
Jak najmniej
05:40
|
|||
Tyle razy słyszałam czy wiesz kim on jest
Co mógłby zrobić gdyby chciał
Gdyby miał wobec ciebie plan
Nie wiem nie nie powiem to nieważne
Nie powiem że niczego nie chcę
To nieprawda
Ale waham się
Przecież widzę coraz więcej
Widzę coraz więcej
Przecież widzę
Staram się chcieć od was jak najmniej
Staram się
Staram się
Tyle razy słyszałam czy wiesz kim on jest
Co mógłby zrobić gdyby chciał
Gdyby uparł się miał kaprys złe intencje
Nie wiem nie nie powiem to nieważne
Nie powiem że niczego się nie boję
To nieprawda
Ale waham się
Przecież widzę coraz więcej
Widzę coraz więcej
Przecież widzę
Staram się chcieć od was jak najmniej
Staram się
Staram się
|
||||
7. |
Pandemonium
04:16
|
|||
Gładko toczy się dziecięcy wózek sprężynowy
Bardzo chłodno go przywitał męski chór
Dalej w kodzie zamrożone śmierci polecenia
Kładą stały nacisk zwykle nie masz nic do powiedzenia
Piękne słowa i uśmiechy na nic się nie zdadzą
Kiedy panem sytuacji staje się
Bezmyślny los układa zwoje algorytmu
Każdy wtedy myśli sobie o spokojnym śnie
Bardzo chciałbyś sprostać
Postawić się entropii
Wydaje ci się że
Że kontrolujesz pandemonium
Pandemonium
Kontrolujesz swego miejsca brzmienie
Kontrolujesz swego miejsca czas
Czas
Bardzo chciałbyś sprostać
Postawić się entropii
Wydaje ci się że
Że kontrolujesz pandemonium
Pandemonium
|
||||
8. |
Intro
03:09
|
|||
9. |
Czar
01:47
|
|||
Zbieram się w sobie
By ujrzeć twarz
Oblicze na którym
Maluje się strach
Dalej
Dalej
Prędzej
Prędzej
Hej
Tak
Nie jesteś nic wart
Tak
Zmarnujesz ten czar
|
Streaming and Download help
If you like Od dla i od, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp